Zbliża się koniec semestru i długo wyczekiwana przez nas sesja – czas na zweryfikowanie naszej wiedzy z ostatniego półrocza. Okres ten, dla wielu studentów, to czas katorżniczej pracy – wysiłku, który przysparza wielu problemów i czasami alienuje nas od otoczenia. Bywamy wtedy wybici z normalnego rytmu życia, niekiedy noc staje się dniem, a na naszych twarzach widoczne są ślady niewyspania i zmęczenia. Nic dziwnego – każdy musi przez to przejść i dać z siebie wszystko, byleby otrzymać to wymarzone 3.0 lub coś lepszego.

.
Własny sposób na naukę

Nie ma co rozkładać rąk i załamywać się. Uczelnia to tylko instytucja, a jeśli nie uda się teraz, to można próbować swoich sił jeszcze w sesji poprawkowej czy też za rok (chyba, że niezaliczenie danego przedmiotu skutkuje koniecznością przerwania edukacji). Warto jednak się postarać i w trakcie zaliczeń dać z siebie wszystko.

Są ludzie zdolniejsi, którzy mogą otrzymać lepsze oceny przy zdecydowanie mniejszym nakładzie pracy. Ale są też ludzie, którzy naprawdę muszą przygotowywać się do egzaminów jeszcze długo przed wyznaczonym terminem. Nie mnie oceniać jaka grupę stanowicie – sami o tym wiecie. Powinniście także znać siebie na tyle dobrze, by wiedzieć jaki rodzaj nauki jest dla was najskuteczniejszy. Każdy z nas jest inny i jednemu może wystarczyć efektywna nauka godzinę przed snem, a tymczasem ktoś inny będzie potrzebował na to kilku dni z rzędu. Jeden ze studentów może uczyć się czytając notatki na komputerze przy akompaniamencie muzyki, inny będzie potrzebował książki, łóżka i grobowej ciszy.

.
Jak się skutecznie uczyć?

Prawda jet taka, że od kiedy zacząłem szkołę podstawową, nigdy nie dostałem informacji na temat tego, jak powinienem się uczyć (a przynajmniej nie w szkole). Znalezienie odpowiedniego sposobu pracy było indywidualnym zadaniem każdego z nas. To dziwne, bo zwykle tylko się od nas wymagało, nie mówiąc przy tym, jak można sobie z tym poradzić.

W tym wpisie chciałbym przedstawić mój własny sposób na radzenie sobie z nauką. Jak pisałem wyżej – dla jednych może być on zupełnie nieskuteczny, inni mogą uznać go za odpowiedni dla siebie – wszystko zależy od człowieka. Moim zdaniem zdecydowanie lepiej uczyć się mądrze niż długo – istnieją fakty, potwierdzone naukowo, zwiększające naszą skuteczność w walce z notatkami i książkami.

.
1) Odpowiednie miejsce do nauki

Każdy z nas ma wewnątrz swoich czterech ścian miejsce, do którego jest najbardziej przyzwyczajony i przy którym nauka idzie mu najlepiej. U mnie zdecydowanie jest to łóżko – nie pamiętam, żebym kiedykolwiek uczył się przy biurku. Nie twierdzę, że u ciebie musi być tak samo, ale na pewno masz taką lokalizację – dlatego wykorzystaj ją! Czasem sprawdzone schematy wydają się być najlepsze.

Zgromadź wszystkie notatki oraz inne niezbędne ci przedmioty w jednym miejscu, abyś nie musiał niepotrzebnie odrywać się od czytania i szukać ich po szufladach. Ołówek, długopis, linijka, zakreślacze – jednym słowem wszystko, co potencjalnie może ci się przydać.

Zauważyłem także, że lepiej przyswaja mi się wiedzę w dopiero co wywietrzonym pomieszczeniu. Możesz spróbować zlikwidować zaduch, wpuścić do pokoju więcej świeżego powietrza, a twoja wydajność może się poprawić.

.
2) Nie ucz się zbyt długo

Postaraj się zrozumieć jak działa twój mózg. Jedna dziesięciogodzinna sesja nad książkami powinna być rozbita na 10-20 mniejszych, trwających pół godziny lub godzinę – nasz umysł lepiej przyswaja wtedy informacje, gdyż po dłuższym czasie zwyczajnie się wyłącza.

Zamiast uczyć się bez przerwy kilka godzin z rzędu, spróbuj poświęcić temu 30-40 minut, zrobić sobie krótką przerwę, złapać oddech, sprawdzić powiadomienia na Facebooku, napić się herbaty lub kawy i dopiero kontynuować. Osobiście ześwirowałbym, gdybym nie robił tak, jak to opisuję.

Oczywiście może zdarzyć się, że goni nas czas, mamy tylko jedną dobę na przygotowanie, ale robienie sobie kilkuminutowych przerw zawsze wydaje mi się lepszą alternatywą. Tych kilka minut razy przykładowo dziesięć dłuższych sesji na naukę, to ciągle malutki procent tego, co stracimy. A możemy sobie pomóc.

.
3) Przygotowania zacznij wcześniej

Są ludzie, którzy zwyczajnie nie mogą się zastosować do tej rady. Zaczynając naukę tydzień wcześniej liczą się z tym, że do egzaminu zapomną wszystko, czego się nauczyli.

Ja tymczasem polecam wpadnięcie w pewnego rodzaju rutynę – jak podczas doskonalenia innych, niezwiązanych z nauką, umiejętności. Zauważcie, że nie można nauczyć się pływać, grać na pianinie czy jeździć na rowerze tylko podczas jednej kilkunastogodzinnej sesji. Potrzeba do tego więcej czasu, rozbicia treningu na codzienny i szlifowania tego przez tygodnie, miesiące albo nawet lata.

My nie mamy tyle czasu, jednak warto to wykorzystać. Zacznij tydzień wcześniej, ustal sobie dzienny przedział godzinowy, w którym masz zamiar się uczyć. 2 godziny dziennie przez 7 dni wydają się być lepszą opcją niż czternastogodzinna noc przed samym egzaminem. Dlatego organizuj swój czas!

.
4) Staraj się nie uczyć na pamięć

Jeśli nie musisz, oczywiście. Zdaję sobie sprawę z tego, że niektóre regułki wymagają książkowych definicji i nie da się tego przeskoczyć.

Osobiście uważam, że dobrze opanowałem materiał w chwili, gdy potrafię o czymś opowiedzieć własnymi słowami. Tak, abym mógł drugiej osobie wyjaśnić o co mi chodzi i aby ona to zrozumiała. Można więc powiedzieć, że każdy sprawdzian traktuję jak egzamin ustny, co według mnie jest bardziej opłacalną opcją. Chociażby ze względu na fakt, że zostanie mi to w głowie na dłużej.

.
5) Od ogółu do szczegółu

Zaczynaj od spraw ogólnych, wyższych rangą. Postaraj się najpierw zrozumieć kontekst danego zagadnienia zanim przejdziesz do szczegółów, które też są ważne.

Generalizując sobie dane zjawisko, zwiększam swoje zdolności zapamiętywania. Znając ogólną sytuację o której mam napisać, intuicyjnie kojarzę jaki detal się w niej zawierał i przez to nie mam problemów z przypomnieniem sobie o co chodzi. Kontekst jest ważny.

Z tego właśnie względu unikam zakreślania niektórych zdań i słów, które potencjalnie mogą być ważne. Wolę zapamiętać tytuł rozdziału czy podrozdziału, aby wiedzieć o czym mam napisać.

.
6) Skup się

Osobiście nie wyobrażam sobie nauki z ekranu komputera. Nie wiem jak jest z wami, ale ja po prostu nie potrafię. Wolę mieć przed sobą coś namacalnego; chociażby wydrukować te notatki czy książki i położyć je przed sobą.

Unikam uczenia się po godzinie 22. Mój mózg nie pracuje już wtedy tak, jak powinien, więc nie ma to najmniejszego sensu. Wolę poświęcić się w tym czasie innej czynności, niż czytać coś przez 10 minut tylko po to, by następnie stwierdzić, że już tego nie pamiętam.

Wyłączam Wi-Fi w telefonie. Odkładam go na bok i wolę sprawdzać godzinę na zegarku, nie na ekranie komórki. Smartfon bardzo skutecznie potrafi odwrócić naszą uwagę od omawianego zagadnienia i zupełnie wybić nas z rytmu. Zamiast tego, jak wspominałem w punkcie 1, wolę uczyć się przez kilkadziesiąt minut z rzędu i dopiero wtedy, podczas przerwy, dać sobie chwilę na relaks i sprawdzenie co tam słychać w świecie.

Wyłączam muzykę. Potrafię pracować, rysować czy robić jakiś projekt w chwili, gdy w tle coś gra – nawet wolę, gdy tak się dzieje. Jeśli jednak mam się uczyć, muzyka zwyczajnie mnie rozprasza i zamiast zapamiętywać, uczę się słów lecącej piosenki czy przypominam sobie okoliczności, w jakich ją ostatnio słyszałem.

.
7) Powtarzaj materiał

Powtórki są dobre, nawet bardzo. Dobrze wypełnione przykładowe testy mogą zmotywować; te zrobione błędnie – dają odpowiedź na to, czego jeszcze musimy się nauczyć.

Dlatego dobrym rozwiązaniem jest sprawdzenie swojej wiedzy po skończonej nauce lub tuż przed egzaminem – szybka powtórka może być dla nas zbawienna.

.
8) Wyśpij się i najedz

Kiedyś w to nie wierzyłem. Twierdziłem, że sen jest dla słabych. Zaczynałem za późno, zostawiałem wszystko na ostatnią chwilę; zdarzały się także nieprzespane noce. Co mogę powiedzieć teraz, z perspektywy czasu, kiedy zrozumiałem kilka spraw? Robiłem ogromny błąd.

Mi osobiście wystarcza 6 godzin snu do bycia rześkim o poranku, ty możesz potrzebować mniej lub więcej czasu. Zadbaj o odpowiednią organizację, by przeznaczyć tę ostatnią noc przed egzaminem na sen. Naprawdę warto – rano człowiek jest wtedy gotów do działania, nie myśli tylko o ciepłym łóżku i kubku kawy. I nie jest mu niedobrze.

Radzę także coś rano zjeść. Burczenie w żołądku podczas trwania egzaminu może skutecznie wybić z rytmu nie tylko ciebie, ale także innych studentów w twoim otoczeniu.

.
9) Nie denerwuj się

Tak, łatwo powiedzieć. Jednak sęk w tym, że stres jest fatalnym doradcą. Znam osoby, które potrafiły recytować całe książki, jednak w sytuacjach stresowych zapominały języka w gębie i zapadały się pod ziemię, nie potrafiąc wykrztusić z siebie ani słowa. Nie załamuj się w chwili, gdy liczba pracy cię przytłacza.

Nie przejmuj się tym! To tylko egzamin – nie pierwszy, nie ostatni. Jeden z wielu, które jeszcze przed tobą.