Jeśli czytaliście moje wcześniejsze wpisy dotyczące edukacji to zapewne dobrze wiecie, że jestem raczej sceptycznie nastawiony do wiedzy wynoszonej ze studiów. Fakt faktem – na pewno w jakimś stopniu przez tych pięć lat przygotujemy się do wymarzonego zawodu, ale niewykluczone, że przez rok praktycznej pracy wyszlibyśmy na tym lepiej i zdobyli większe doświadczenie w branży. Dlatego warto napisać czego dodatkowo, poza murami uczelni, możemy się nauczyć na studiach. Czasami jest to prawdziwa szkoła życia, o czym wielu z nas mogło się już przekonać.

.
Coś ważniejszego niż wiedza

W dzisiejszych czasach studia stały się koniecznością. Dobrze wiemy, że czasami chcąc przyjąć się do pracy na nawet najmniej wymagające nakładów inteligencji i wiedzy stanowisko, musimy posiadać tytuł licencjata lub magistra. Nie chcę tutaj dywagować nad sensem kończenia studiów czy ilością wiedzy, jaka może nam się przydać w późniejszym życiu – robiłem to już kilkukrotnie, między innymi w artykułach: Czy dyplom ukończenia studiów jest nam potrzebny? oraz Czy dobre oceny pomagają w życiu?

W skrócie: moim zdaniem niektóre umiejętności oraz doświadczenie mogą nam się bardziej przydać niż dobre oceny czy sam dyplom. Niestety, wielu pracodawców nie podziela mojego zdania i woli selekcjonować kandydatów na podstawie jakości wykonanego CV, czy też bazując na odpowiedzi na pytanie: Jakim zwierzęciem chciałbyś być?

Nosaczem sundajskim. Tym czymś. Bo to najgłupsze, co przychodzi mi do głowy. No i wygląda jak Kulfon.
nosacz
Nosacz sundajski
Dlaczego studia uczą życia?

Nie chodzi tutaj o samą uczelnię, gdyż podczas naszej pięcioletniej przygody ze studiami, bardzo dużo uczymy się poza salami wykładowymi. W wielu przypadkach trafiamy do nowego, większego miasta jako dziewiętnastolatkowie. Mogliśmy dotychczas mieszkać na wsi lub dużo mniejszej miejscowości i asymilacja do nowej rzeczywistości może nam sporo zająć. I podobnie jest ze wszystkimi innymi sprawami – jest to nasza pierwsza lekcja samodzielności, którą musimy odbyć sami. Dlatego to wcale nie muszą być właśnie studia – możesz zaraz po maturze wyjechać do pracy za granicę i wyjdzie na to samo. Bo nie liczy się cała ta otoczka związana z nauką i kampusem, ale sam efekt, jaki zyskasz po życiu w samotności.

Kiedy to wszystko się zaczyna, najbliższe pięć lat może wydawać ci się prawdziwą wiecznością. Po obronie pracy magisterskiej zaczynasz zastanawiać się, kiedy ten czas tak szybko minął. Koło się zatacza.

Czas studiów pozwala więc na prawdziwe odkrycie siebie. Wnikliwe poznanie swoich myśli, które z kolei determinują nasze działania. Żaden wykładowca nie zrobi za ciebie zakupów, nie wypierze twoich gaci i nie umyje po tobie sedesu. Musisz to zrobić sam – dlatego umiejętność radzenia sobie ze wszystkim zdaje się być o wiele ważniejsza niż sama wiedza.

.

Dobra, to teraz kilka najważniejszych rzeczy, których możecie się nauczyć (lub docenić) na studiach lub poprzez samodzielne życie.

.
1. Rodzice są właściwie spoko

Dojrzewasz i zaczynasz stawać się niezależny od rodziców. Nie chodzi tu nawet o kwestię finansów, ale o sam fakt radzenia sobie w życiu. Sami wiecie – są tacy ludzie, którzy potrafią zawsze wyjść z najgłębszego bagna bez szwanku.

Po pewnym czasie jednak, możesz zacząć dochodzić do wniosku, że życie z rodzicami wcale nie było takie złe. Zaczynasz doceniać ich porady oraz fakt, że są gotowi zrobić wiele rzeczy za ciebie (co z kolei ogranicza twoją samodzielność). Owszem, w wielu kwestiach mogą bywać upierdliwi, ale coś za coś.

Najfajniejsze jest jednak to, że ich rola w twoim życiu zostaje zmieniona. Z głównych żywicieli, opiekunów, a czasem i autorytetów, stają się twoimi przyjaciółmi. Dom staje się stanem umysłu, a nie miejscem.

.
2. Sam musisz po sobie sprzątać

Tego możesz nauczyć się już wcześniej, ale bywa różnie. Wszystko zależy od wychowania, a rzeczywistość bywa naprawdę brutalna: na studiach, jeśli wyjechałeś z domu, nie ma już kogoś, kto po tobie posprząta. Zarówno pokój, jak i zwłoki. Nie ma nikogo, kto wypierze twoje brudne ciuszki i ugotuje ci obiad.

Studia uczą cię, że wymówki nie są opłacalne, a odpowiedzialność za wszystkie czyny bierzesz ty i tylko ty. Każda akcja niesie za sobą reakcję, a ty jesteś zdany tylko na siebie.

.
3. Życie w społeczeństwie

Studia są najlepszym dowodem na to, że warto trzymać przy sobie innych ludzi. No dobra, nie wszystkich – ale nie dowiesz się kto jest godzien twojego zaufania, a kto nie, jak tylko przez gorzki zawód na drugiej osobie.

Jesteśmy istotami społecznymi, ciągle otoczonymi przez innych. Musimy umieć się komunikować. W trakcie pięcioletniej nauki poznajemy dziesiątki nowych znajomych i dowiadujemy się, że bez jednych nie możemy przetrwać, z innymi nie da się żyć. Do wszystkiego musimy jednak dojść sami i samemu podjąć decyzję odnośnie naszych znajomych. Jedno jest pewne – bez innych ludzi życie nie miałoby sensu.

.
4. Gotowanie

Wiem, ze każdy zabiera jakieś jedzenie z domu. Taniej wychodzi, nie trzeba męczyć się z przygotowywaniem posiłków; uczymy się także przez to, jak zamaskować dźwięk wydawany przez słoiki wiezione w walizce na kółkach. Wszyscy znają ten charakterystyczny turkot kółek obijających się o kostkę brukową.

Nawet jeśli nie lubisz gotować, czasami możesz nie mieć innego wyjścia jak tylko spróbować to zrobić. Pierwszy raz, drugi, trzeci – każdy kolejny sprawi, że nabierzesz trochę umiejętności i będziesz potrafił zrobić coś więcej niż tylko zagotować wodę w czajniku.

.
5. Nie musisz imprezować

Po pewnym czasie uświadamiasz sobie, że zawsze masz wybór. W każdej kwestii – imprezy są tutaj tylko pretekstem. Dowiadujesz się, że nie musisz ciągle podążać za tłumem i podejmować decyzji, których się od ciebie wymaga.

Wiem to po sobie. Pierwszy rok studiów wiązał się między innymi z ciągłymi balangami usprawiedliwionymi integracją studentów z tego samego kierunku. Trzeba iść, bo przecież zostaniesz uznany za aspołecznego i wylądujesz sam, w rynsztoku, bez znajomych. Z biegiem czasu jednak może dojść do ciebie fakt, że nie ma nic lepszego niż obejrzenie jakiegoś dobrego filmu w zaciszu domowym. Samotnie lub z najbliższymi przyjaciółmi.

.
6. Nauka na błędach

To normalne, że zawsze zrobisz coś, czego później żałujesz. Jak mówiłem, akcja – reakcja, ciąg przyczynowo-skutkowy: nie przygotujesz się na egzamin, zawalisz go; nie zmyjesz po sobie naczyń, po jakimś czasie będzie śmierdzieć.

Prawda jest jednak taka, że dorosłe życie i studia przyzwyczajają nas do błędów i porażek. Te niepowodzenia sprawiają, że nie popełniamy już podobnych błędów w przyszłości, a jeśli takie występują – wiemy, jak dać sobie z nimi radę. Szkoła życia.

.
7. Gospodarowanie pieniędzmi

Hajs się musi zgadzać i dobrze o tym wiemy. Jeśli nie potrafisz sobie zaoszczędzić pieniędzy i nie wiesz jak je zdobyć, możesz mieć problem. Pozostają wtedy rodzice, choć i oni czasami bywają zawodni. Dlatego znowu – jeśli raz wydamy za dużo, po raz drugi możemy nie popełnić tego błędu i zacząć odmawiać sobie rzeczy, na które nas nie stać i których nie potrzebujemy w życiu.

To skomplikowane, gdyż z jednej strony nazywamy studia najlepszym okresem życia, a z drugiej nie możemy sobie pozwolić na wiele rzeczy. Dorosłość jet ciężka – wóz albo przewóz.

.
8. Profesorom wcale na tobie nie zależy

Ludzie bywają zawodni. Wykładowcy są ludźmi. Dodajesz jedno do drugiego i wynik wydaje się być oczywisty. Nie spodziewaj się tego, że nauczycielom akademickim będzie zależeć na tym, abyś skończył studia i otrzymał dyplom. Jeśli ty nie będziesz się starał, nikt nie zrobi tego za ciebie. Tak to wygląda.

Jeśli chcecie poczytać trochę więcej narzekań na wykładowców, z jakimi miałem styczność, zapraszam tutaj: Czego uczą nas wykładowcy?

.
9. Teraz albo nigdy

Dowiesz się o tym już zapewne po studiach, kiedy po swoich pięcioletnich trudach zostaniesz nagrodzony dyplomem i tytułem magistra z jakiejś dziedziny. W trakcie studiów możesz nauczyć się tego, jak wykorzystać dany moment – każda godzina przed egzaminem może czasem uratować ci życie; jedna rozmowa może zagwarantować ci upragnioną trójkę i zaliczenie przedmiotu.

Możesz dojść do wniosku, że życie wymaga poświęceń i wiąże się z odpowiedzialnością za wszystko co robisz. Ale kto, jak nie ty?