Nie przedłużając, jakoś poradziłam sobie z czterdziestokilogramowym zapierającym się w wejściu bydlęciem i wróciłam do mieszkania – a właściwie wpadłam jak burza, ciągnąc burczącego Alfonsika za sobą – chwyciłam torebkę, dopiłam zimną kawę i wypadłam z powrotem na parking. Co za głupi pies. Dlaczego miałby preferować przebywanie na dworze, teraz, kiedy jest tak ciemno, zimno i słotno, kiedy może sobie przebywać w ciepłym i przytulnym mieszkaniu, spać ile chce i nic nie robić, a na pewno nie przejmować się takimi rzeczami jak to, czy Wynagrodzenia pracowników oddelegowanych do Wrocławia zostały przyjęte przez system, czy może trzeba będzie poprawiać. No co za niewdzięczne stworzenie, mogłoby czasem zastanowić się nad tym, jak ma z nami dobrze… Nie musi pracować, wcześnie wstawać – naprawdę, nikt go nie zmusza, sam chce! Masochista… Nie obchodzą go Wynagrodzenia pracowników oddelegowanych do Borów Tucholskich ani kiedy przyjdzie kontrola i czy w ogóle będzie zapowiedziana, czy też nie.